Spekulacja jako polityka afektywna wobec kryzysu wyobraźni

Witold Loska
W numerach
Styczeń
2021
1 (770)

Kryzys wyobraźni to termin obejmujący swoim znaczeniem kilka odmiennych, aczkolwiek niezupełnie oddzielnych zjawisk. Może oznaczać nieadekwatność ludzkiej percepcji w stosunku do globalnych, rozciągniętych w czasie procesów, która ujawniła się w obliczu ekologicznych katastrof, takich jak zmiany klimatu czy szóste masowe wymieranie. Poszukiwanie przyczyn porażki politycznych projektów zorientowanych na zwalczanie globalnego ocieplenia, jak i potrzeba formułowania nowych strategii w obliczu tej – nie ukrywajmy, przegranej – walki, przywiodła badaczy i badaczki na teren leżący na pograniczu ekologii, epistemologii, kognitywistyki i etyki. 

Timothy Morton zauważył, że skale czasowe i przestrzenne, w jakich rozgrywają się procesy geologiczne, jak i sama ich złożoność, przekraczają możliwości ludzkiej percepcji – katastrofa klimatyczna (a konkretnie ludzkość rozumiana jako geologiczna siła, która doprowadza do katastrofy) to, innymi słowy, hiperobiekt 1. Nastręcza to wielu trudności związanych z potrzebą przeciwdziałania zmianom klimatu, koniecznością przeformułowania relacji między ludźmi i nie-ludźmi, wreszcie z próbami wyobrażenia sobie przyszłości zarówno „po” katastrofie, jak i „bez” niej.

Ten ostatni problem – kwestia myślenia o przyszłości w kontekście zmian klimatu – koresponduje z innym wymiarem kryzysu wyobraźni, który Franco Berardi nazwał „powolnym anulowaniem przyszłości” 2. Dla Marka Fishera, który myśl włoskiego filozofa uzupełnia o rozpoznania Frederica ­Jamesona, Marca Augé i Jacques’a Derridy, diagnoza ta wskazuje na rodzaj stagnacji, jaki charakteryzuje kulturę dwudziestego pierwszego wieku 3. Autor Realizmu kapitalistycznego w ślad za Berardim zauważa, że nowoczesność (szczególnie po drugiej wojnie światowej) wytworzyła zestaw konceptualnych ram określających naszą relację z przyszłością, takich jak mitologia linearnego rozwoju czy technokratyczna fantazja o wszechwładnej sile naukowego poznania. Należy jednak zauważyć, że fantazmat postępu nie tylko zniekształca historię, ale też podporządkowuje sobie przyszłość, uniemożliwiając przykładowo zobaczenie ambiwalentnych konsekwencji technologicznego rozwoju, a scjentyzm wyklucza inne – równie przecież uprawnione – sposoby poznania. 

Owe ramy, mimo swojej problematycznej natury, przez kilka dekad drugiej połowy dwudziestego wieku zasilały formalne innowacje, które można było obserwować zarówno w kulturze popularnej, jak i w obrębie wyobraźni politycznej. To dlatego muzyka lat sześćdziesiątych jest nie do pomylenia z tą o dekadę późniejszą (wystarczy pomyśleć, jak diametralnie różnią się od siebie The Beatles i Sex Pistols). Tu też swoje źródła ma kontrkultura: w pewnej niewydarzonej, ale jednak funkcjonującej infrastrukturze wyobraźni, która dawała przestrzeń, energię i narzędzia do wysunięcia roszczenia o radykalnie inną rzeczywistość. Kres modernistycznemu żądaniu nowego porządku przyniosły lata osiemdziesiąte i neoliberalne reformy prowadzące ku postfordowskiemu kapitalizmowi – paraliżujące wyobraźnię efekty ówczesnych przemian można obserwować w pełni mniej więcej od początku nowego tysiąclecia (nie oznacza to jednak kresu mitologii linearnego rozwoju jako obowiązującej ideologii). Przez dwie kolejne dekady sprawa tylko się pogorszyła. 

Według Fishera neoliberalizm wiąże się z kryzysem wyobraźni na kilka sposobów 4. Po pierwsze doprowadziła do niego destrukcja solidarności społecznej oraz charakterystyczne dla późnego kapitalizmu ustanowienie prekarności jako normy, co z kolei wywołuje rodzaj tęsknoty za tym, co znane i bezpieczne. Po drugie, niezwykłe przyśpieszenie procesów komunikacyjnych w połączeniu z permanentną niepewnością i brakiem zabezpieczenia społecznego prowadzi do wytworzenia paradoksalnego modelu uwagi, który charakteryzuje jednoczesne nadmierne pobudzenie i wyczerpanie. Taki stan można porównać do letargu, w jaki zapadają osoby cierpiące na chroniczną bezsenność. Po trzecie, kapitalizm cechuje pewna nieodłącznie towarzysząca mu sprzeczność: karmi się innowacją, jednocześnie pozbawiając zasobów tych, którzy mogą zapewnić jej stały dopływ – artystów i artystki. Aby ten paradoks rozwiązać, kapitał ucieka się do wytworzenia widmontologicznej kultury produkcji, wykorzystującej wciąż te same formy remake’ów: cyklicznie powstające części franszyzy czy napływające jedna po drugiej fale nostalgii. W konsekwencji jako kultura znajdujemy się w bezprecedensowej sytuacji zawieszenia w bezczasie, w którym duch eksperymentu zastąpiony zostaje deliryczną mantrą, historia – nostalgią, a w myśleniu o przyszłości dominują eschatologiczne wizje, pozbawione jakiejkolwiek sprawczości utopie albo redukcjonistyczne remiksy wcześniejszych estetyk. Wystarczy spojrzeć na aktualne wskrzeszenie cyberpunku, w ramach którego konstytutywna dla gatunku dynamika „low life – high tech”, oryginalnie służąca uwidocznieniu potencjału technologii w nierównej walce wykluczonych z korporacjami, zmienia się w feerię neonowych kolorów i fetyszyzacji futurystycznych gadżetów (przykładowo Upgrade z 2018 roku).

Kryzys wyobraźni jest zatem kryzysem politycznym, który objawia się przede wszystkim niemożnością stworzenia jakiejkolwiek alternatywy dla status quo, czyli kapitalizmu i demokracji liberalnej, ale również wciąż niepodjętej należycie kwestii „spuścizny” kolonializmu. Należy podkreślić, że kryzys ten nie tyle odnosi się do treści owych alternatyw, ile do ich formy. Innymi słowy, nietrudno wyobrazić sobie postkapitalistyczny świat, niełatwo jednak jest pomyśleć, jak go wytworzyć, a już zupełnie niemożliwe jest potraktowanie danego pomysłu poważnie. Główną przyczyną tej niemożliwości jest zdolność kapitału do przechwytywania wszelkich performansów oporu dla swoich korzyści. Innymi słowy, każda rewolucja prędzej czy później zostanie utowarowiona, każda polityczna innowacja spacyfikowana i zasymilowana przez kapitał. Stan ten Fisher określa mianem realizmu kapitalistycznego.

Ostatnim wymiarem kryzysu wyobraźni, jaki chciałbym przywołać, jest kryzys teorii, a właściwie krytyki, na który zwróciła uwagę Eve Kosofsky Sedgwick. Amerykańska badaczka nie przedstawia swoich rozważań w kontekście kryzysu ekologicznego czy realizmu kapitalistycznego, ale okazują się one niezwykle pomocne w wyznaczaniu kierunków walki z kryzysem wyobraźni. Tradycja hermeneutyki podejrzeń, a więc szkoły demistyfikacji, zdzierania masek i odkrywania kolejnych, coraz głębiej ukrytych warstw prawdy, okazuje się nie tyle bezużyteczna wobec takich zjawisk jak zmiany klimatu, ile wręcz pracuje na szkodę potencjalnych rozwiązań tego palącego problemu. Krytyka w jej skrajnym, paranoicznym (jak również hegemonicznym wśród innych modeli) wydaniu nie zostawia miejsca na żaden afirmatywny program, a wiemy już, że przeformułowanie relacji między ludźmi a nie-ludźmi jest niezbędnym elementem walki z głęboko zakorzenionymi przyczynami trwającej katastrofy. Nie da się na przykład pogodzić paranoicznego sceptycyzmu z koniecznością zachowania uważności wobec licznych splątań między ludźmi i nie-ludźmi oraz podejmowania wynikającej z nich odpowiedzialności – każda próba takiego działania natychmiast zostałaby przez krytykę powiązana z innymi, nierozwiązywalnymi problemami a w konsekwencji pozbawiona sensu i sprawczości. Czytanie paranoiczne wpisuję w kontekst kryzysu wyobraźni, ponieważ stanowi ono dominujący model w akademii, często uniemożliwiając podjęcie dyskusji wokół proponowanych alternatyw dla status quo. Właśnie dlatego wszelkie projekty formułowane wobec kryzysu wyobraźni powinny raczej pochodzić z repertuaru praktyk reparacyjnych (jak określa go Sedgwick), postkrytycznego, a więc usytuowanego, afirmatywnego i zorientowanego na poszukiwanie niespodziewanych możliwości, a nie odrzucającego je jako nieprawdopodobne czy niemożliwe do realizacji.

Kryzys wyobraźni to bezprecedensowa sytuacja polityczna, w której tym, co powstrzymuje zmianę, jest nasza własna percepcja. Nie chodzi jednak o dokonanie w jej ramach pewnych niewielkich przesunięć – jak przykładowo wyzbycie się uprzedzeń – a raczej o szeroko zakrojoną przebudowę całej architektury poznawczej. Praca, którą należy w tym zakresie wykonać, wymaga strategii diametralnie różnych od tych stosowanych w ramach dotychczasowych zmagań emancypacyjnych.

Na gruncie polskiej teorii badaczem podejmującym temat kryzysu wyobraźni jest między innymi Przemysław Czapliński, który czyni to w ramach dyskusji o kondycji literatury polskiej 5. Rozpoznania autora Resztek nowoczesności można wpisać w ramy szerszego ujęcia problemu, ponieważ przedmiotem badań Czaplińskiego jest lokalny przejaw globalnego kryzysu wyobraźni. Badacz nie tylko rozpoznaje widma przeszłości, jakimi operuje polska kultura (tu przykładem jest sarmatyzm w paradoksalnym, zmodernizowanym wydaniu), lecz także diagnozuje sytuację współczesnej literatury polskiej, wskazując kryzys myślenia utopijnego jako jej podstawowy problem, wiążący się z historią PRLu i transformacją. 

Czy kryzys wyobraźni jest rzeczywiście związany z brakiem umiejętności myślenia utopijnego? Jak już wspomniałem, nie oznacza on przecież niemożności sformułowania alternatywnej wizji przyszłości. Kłopoty zaczynają się dopiero, kiedy zacznie się myśleć o tym, jak daną propozycję zrealizować. Tak sformułowany problem umożliwia również postawienie pytania, czy w ogóle potrzebny jest projekt, nad którego realizacją należy się zastanawiać – nie jest to przecież jedyny możliwy sposób myślenia o przyszłości. Być może istnieje zupełnie odrębny tryb pracy wyobraźni, który wymyka się mechanizmom doprowadzającym do jej paraliżu. Czapliński oprócz kryzysu zauważa również „akty odnowicielskie utopii”, wskazuje jednak, że „współczesny tekst utopijny nie wzywa do działań politycznych, starając się raczej oddziaływać na strukturę wrażliwości i na style myślenia” 6. Zasadne wydaje się więc pytanie, czy tego rodzaju działania dalej spełniają kryteria utopii? Zastanawiające wydaje mi się również to, czy ujmowanie kryzysu wyobraźni jako problemu związanego z myśleniem utopijnym nie jest po prostu odwróceniem paranoicznych impulsów postkomunistycznych społeczeństw z ich, omawianą przez Czaplińskiego, charakterystyczną alergią na utopie. Być może lepiej porzucić kłopotliwy paradygmat utopii i podjąć problem w ramach nowych strategii.

Spekulacja to praktyka, która w ostatnich kilku latach stała się przedmiotem żywego zainteresowania badaczek i badaczy, ale też artystek i artystów (głównie zagranicznych) usytuowanych w kręgu badań nad antropocenem oraz w obrębie posthumanizmu, właśnie ze względu na jej potencjał w walce z kryzysem wyobraźni. Wokół tego terminu narosło jednak sporo nieporozumień, niedopowiedzeń i nadużyć, które muszę uporządkować, zanim rozwinę wątek sprawczości spekulacji wobec problematyki kryzysu wyobraźni. Spekulacja zlewa się bowiem z innymi praktykami i pojęciami (jak przykładowo utopia) albo wręcz odwrotnie, wynoszona jest na piedestał w opozycji do innych, „gorszych” praktyk. Problem ujawnia się już na poziomie dość mglistej definicji spekulacji: to, co jedni uznają za jej przykład, inni podają za jej przeciwieństwo. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, ale fundamentalnym problemem wydaje się to, że termin ten funkcjonuje w diametralnie różnych od siebie kontekstach. Potocznie spekulacja oznacza wszystko, co zostaje wypowiedziane w dalszej części pytania „a co, jeśli…?”. W ramach ekonomii oznacza z kolei praktykę manipulacji rynkowych, które funkcjonują jak samospełniające się przepowiednie: sam fakt inwestycji w dane przewidywanie dotyczące zmian rynkowych doprowadza do ich zajścia. Spekulacja stała się również przedmiotem rozważań filozoficznych, jak choćby u Donny Haraway, która wikła to pojęcie w opalizujący skrót SF, dający się rozwinąć na wiele sposobów (speculative fabulation, so far, speculative feminisms, string
figures etc.) 7. Jednocześnie termin ten był stosowany w krytyce literackiej na różne, czasami sprzeczne, sposoby. Po pierwsze, w ramach klasyfikacji gatunkowej funkcjonował jako termin gromadzący pod wspólnym godłem speculative fiction tradycję fantasy i science fiction 8. Co gorsza, stanowił również rodzaj alibi, dającego wykluczonym autorkom i autorom wstęp do „świata literatury”. Tak było chociażby w przypadku Margaret Atwood, która usilnie starała się przekonać krytyków i czytelników, że jej powieści to właśnie speculative fiction, a nie jakieś pospolite sci-fi 9. Krytykowała ją za to Ursula K. Le Guin, która zawzięcie walczyła z tą wykluczającą hierarchią gatunków. Po drugie, spekulacja odgrywa rolę w rozróżnieniach czysto formalnych czy estetycznych, zyskując przy tym różnorodnie ustawiany termin towarzyszący: ekstrapolację, czyli przeniesienie i przedłużenie obecnych w teraźniejszości tendencji w świat przyszłości. Spekulacja była traktowana zarówno jako przeciwieństwo ekstrapolacji, jak i jej synonim.

Z tego konceptualnego chaosu wyłonić można również niezwykle użyteczną definicję spekulacji, która pozwoli na ustalenie relacji tej kategorii wobec pojęć ekstrapolacji, utopii i dystopii, a także wyjaśnienie, na czym może polegać jej sprawczość wobec kryzysu wyobraźni. Dla Didiera Debaise i Isabelle Stengers konstytutywna dla spekulacji jest postawa nazywana przez nich gestem spekulatywnym 10. To moment decyzji, który ustawia dane działanie względem tego, co (nie)prawdopodobne. Gest spekulatywny jest według belgijskich filozofów rodzajem desperackiego, wręcz idiotycznego zrywu sprzeciwiającego się temu, co najprawdopodobniej nas czeka. Oznacza zatem również wyrwanie się z okowów linearnej logiki przyczyny i skutku. Tak wyznaczona spekulacja nie jest również zainteresowana weryfikacją – nie jest dla niej istotne, czy „ma rację”. Propozycja DidieraDebaise i Isabelle Stengers w interesujący sposób rezonuje z teorią Haraway, w szczególności z rozwinięciem skrótu SF jako „so far”. Jak dotąd, dany problem (jak choćby zmiany klimatu) wydaje się nieuniknioną katastrofą. Ów przedrostek ustanawia wszystko, co po nim następuje jako przestrzeń eksperymentu i nieoczekiwanych możliwości.

Powiązanie spekulacji z kwestią prawdopodobieństwa pozwala na ustalenie jej relacji z ekstrapolacją. Podczas gdy spekulacja sprzeciwia się temu, co prawdopodobne, poszukując nieoczekiwanych możliwości, ekstrapolacja przedłuża linie prawdopodobieństwa dalej w przyszłość. Innymi słowy, ekstrapolacja jest zainteresowana wyobrażeniem tego, co się stanie, jeśli obecne tendencje będą się rozwijać. Sprawa komplikuje się jednak, kiedy zwróci się uwagę na to, że żaden z powyższych trybów wyobraźni nie występuje samodzielnie, określając definitywnie ontologiczny status danego tekstu kultury. To rozpoznanie pozwala wyjaśnić, dlaczego przykładowo Octavia E. Butler nazywa się „HistoFuturystką”, czyli kimś, kto ekstrapoluje tendencje obecne w przeszłości i teraźniejszości w przyszłość, podczas gdy w jej powieściach można dostrzec wiele spekulatywnych elementów 11. Każda próba definitywnego określenia danego dzieła jako ekstrapolacji albo spekulacji musi zakończyć się porażką. Spekulację i ekstrapolację można zatem, zamiast w binarną opozycję, ustawić w spolaryzowanym kontinuum. Takie ujęcie powoduje jednak kolejną trudność: uznanie, że coś znajduje się bardziej po stronie spekulacji oznaczałoby, że jest proporcjonalnie mniej ekstrapolacyjne. Tymczasem nasze wyobrażenia o przyszłości zwykle mienią się bezustannie rekonfigurującymi się aranżacjami spekulacji i ekstrapolacji. Tworzą rodzaj układu współrzędnych, na którym zarysowuje się nie tyle linearna funkcja opisująca relację między spekulacją a ekstrapolacją, ile kłączowata, pozbawiona początku i końca, zdecentralizowana i dynamicznie rozwijająca się sieć, w której spekulacja i ekstrapolacja rozbłyskują coraz to nowymi konfiguracjami.

Jak odnaleźć się w tym chaotycznym labiryncie i uczynić go użytecznym w rozpatrywaniu narracji o przyszłości? Wydaje mi się, że jedynym sposobem jest stworzenie roboczej, fragmentarycznej typologii, która będzie stanowiła nieuprawnioną redukcję, znoszącą dynamiczny charakter wspomnianego układu. Należy podkreślić, że owa typologia sama w sobie pozostaje bezużyteczna i stanowi jedynie konceptualny pomost, który umożliwi wyobrażenie realnej dynamiki myślenia o przyszłości. Oznacza to również, że musi ona zostać odrzucona natychmiast po jej utworzeniu, aby nie zastygła w istniejący autonomicznie schemat, który odbierałby spekulacji jej performatywny i afektywny charakter. Dlatego opisywane poniżej typy i towarzyszące im przykłady mają jedynie umowny charakter, który nadaję im w celu naświetlenia tej wymykającej się opisowi dynamiki między spekulacją a ekstrapolacją.

Spekulacja ekstrapolacyjna opisuje wspomniany już tryb myślenia „so far” (jak dotąd), odsyła również do kluczowego dla Isabelle Stengers powiązania spekulacji z doświadczeniem i zajmowaną pozycją. Ta konfiguracja cechuje się prymarnością trybu spekulatywnego ze względu na to, że sprzeciwianie się temu, co prawdopodobne, wyznacza konstytutywny dla niej warunek. Pozostaje ona jednak ekstrapolacyjna w tym sensie, że wymaga również usytuowania się wobec konkretnych, teraźniejszych zjawisk, transponowanych w przyszłość. Ekstrapoluje istniejące tendencje, ale tylko po to, by się im sprzeniewierzyć. 

Przykładem takiej konfiguracji mogą być powieści z gatunku tak zwanego cli-fi (climate fiction), które nie tyle kreują dystopijne wizje świata po katastrofie, ile wyobrażają możliwe (choć nieprawdopodobne) rekonfiguracje relacji między ludźmi a nie-ludźmi. Taką narracją jest 2312 Kima Stanleya Robinsona, w której zagrożone gatunki zwierząt przeniesione zostają do dryfujących po układzie słonecznym wydrążonych asteroid – terrariów 12. Historia nie-ludzi nie stanowi tu jedynie pretekstu do wykreowania katastroficznej wizji przyszłości. W toku fabuły okazuje się ona nieść nieoczekiwaną szansę na przeprowadzenie nie-ludzkiej rewolucji (w powieści nazywanej Reanimizacją), polegającej na wysłaniu ocalonych gatunków z powrotem na Ziemię, pomimo tego, że spowoduje to zagrożenie dla nielicznych pozostałych terenów uprawnych. Reanimizacja wytworzyła sytuację konieczności nawiązania świadomej, etycznej relacji między ludźmi, a nie-ludźmi, wymagającej od mieszkańców Ziemi nieustannej uważności na procesy, zjawiska i stosunki władzy, w które wikłają siebie i innych.

Kolejną konfiguracją, którą chciałbym scharakteryzować, jest układ odwrotny od opisanego powyżej: ekstrapolacja spekulatywna. Ekstrapolacja występuje tu jako dominujący tryb – punktem wyjścia dla takiego myślenia jest to, co prawdopodobne. Spekulatywność rozluźnia jednak pęta prawdopodobieństwa, wyznaczając na linii ekstrapolacji miejsce zerwania, a więc zmiany. Jednym z rodzajów ekstrapolacji spekulatywnej jest przedstawienie teraźniejszości (współczesności) jako przeszłości wyobrażonej przyszłości. Dobrze obrazuje to świat gry Horizon Zero Dawn, który przedstawia zrujnowaną planetę po katastrofie i upadku cywilizacji 13. Mamy tam do czynienia z ekstrapolacją destrukcyjnych tendencji, które możemy zaobserwować w teraźniejszości. Z ruin powstaje nowa, zupełnie inna kultura, która przypomina społeczności zbieracko-łowieckie. Nie jest to jednak proklamacja powrotu do natury, uderzająca w prymitywistyczne, antytechnologiczne tony. Wśród porośniętych zielenią pozostałości znajomo wyglądających budynków oprócz zwierząt grasują również gigantyczne, w pełni autonomiczne maszyny. Widma przeszłości zyskują materialną formę i stają się realnie działającymi aktorami, a nie zaklętymi wirtualnościami, skazującymi nas na wieczne powtarzanie tego samego, jak w widmontologicznej wizji kultury dwudziestego pierwszego wieku, zarysowanej przez Fishera. Taka konfiguracja ponownie umożliwia pomyślenie przyszłości jako przestrzeni oferującej niespodziewane możliwości, redefiniującej relacje między ludźmi a nie-ludźmi (w tym przykładzie maszynami).

Następna możliwa permutacja to ekstrapolacja ekstrapolatywna, czyli dystopia: doprowadzenie aktualnych tendencji do ekstremalnego, katastroficznego końca. Pleonazm stosuję tu po to, żeby podkreślić podwójność charakteryzującą ten tryb myślenia o przyszłości. Zarówno założycielski gest, jak i kształt wyobrażonej przyszłości są ściśle podporządkowane logice prawdopodobieństwa. Przykładów dystopii nie trzeba chyba podawać, ponieważ to z pewnością dominujący tryb myślenia o przyszłości, obecny w kulturze popularnej w nieznośnym wręcz natężeniu, wystarczy jednak wspomnieć o jednym z najpopularniejszych seriali Netflixa: Black Mirror (2011-2019). W zasadzie należałoby podać w wątpliwość to, czy ekstrapolacje ekstrapolatywne w ogóle są formą myślenia o przyszłości, jako że ta występuje w nich jedynie w roli pozoru: pod futurystycznym kostiumem kryje się tylko i wyłącznie teraźniejszość. Należy jednak podkreślić, że nawet w ramach dystopii pracują mikro-spekulacje, można więc na drodze interpretacyjnego gestu ustanowić dystopię jako gatunek spekulacji. Przykładowo 12 Małp Terry’ego Gilliama, mimo że przedstawia katastroficzną wizję przeszłości, jednocześnie kwestionuje linearny model czasowości, otwierając drogę dla spekulatywnych interpretacji.

Można również wyszczególnić ekstrapolację antyekstrapolacyjną: utopię. Utopia przedstawia się jako radykalne zerwanie i proklamacja nowego porządku, co sugerowałoby raczej zaklasyfikowanie jej jako rodzaju spekulacji. Nie zdaje sobie jednak sprawy, jak dalece ów nowy porządek uwikłany jest w teraźniejszość, stanowiącą rodzaj nieświadomości utopii. Ów typ ekstrapolacji zawsze konstytuuje się wobec jakiegoś problemu, jednak ta jej właściwość jest zazwyczaj skrzętnie ukrywana. Z kolei jako projekt do zrealizowania utopia wydaje się nieprawdopodobna, nie jest to jednak ten gatunek nieprawdopobieństwa, o który chodzi Didiera Debaise i Isabelle Stengers; jest niemożliwa ze względu na brak usytuowania – nie widzi doświadczenia, relacji władzy i własnego w nie uwikłania. Sama zamyka sobie drogę do realizacji kreowanego w jej ramach politycznego projektu, ignorując realne warunki życia tych, których rzekomo stara się ocalić. Widać to na przykładzie mockumentu Carnage (2017), przedstawiającego świat przyszłości, w którym weganizm jest normą. Tym, co ostatecznie doprowadza do porzucenia przez społeczeństwo jedzenia mięsa w filmie Simona Amstella, jest Translator Myśli, urządzenie umożliwiające komunikację ze zwierzętami. Carnage nie tylko mylnie rozpoznaje przyczyny problemu, z którym stara się zmierzyć (w tym sensie brak mu właściwego spekulacji usytuowania), ale też nie zastanawia się nad realnymi możliwościami zmiany kultury produkcji i konsumpcji żywności, proponując jako rozwiązanie problemu „magiczny” technologiczny gadżet. Utopia, taka jak Carnage, stanowi rodzaj eskapistycznej fantazji, którą trudno nazwać myśleniem o przyszłości: jest raczej ucieczką przed tym, co być może (lub wcale nie!) nas czeka, a także przed wysiłkiem, który w obliczu danego problemu należy podjąć. W kontekście kryzysu wyobraźni tworzenie utopii okazuje się zatem raczej częścią problemu niż jego rozwiązaniem.

Spekulacja antyekstrapolacyjna wyróżnia się radykalnym odrzuceniem prawdopodobieństwa. Realizuje zatem modernistyczne pragnienie nowego porządku. Jest to, innymi słowy, spekulacja rewolucyjna. Tym jednak różni się od utopii, że nie tyle przedstawia się jako projekt, ile wyznacza (lub być może zniekształca) horyzont wyobraźni. Za przykład mogą posłużyć rozmaite propozycje akceleracjonistyczne, takie jak ksenofeminizm z jego radykalnym żądaniem przeformułowania relacji z technologią i odrzuceniem natury. W przypadku ksenofeminizmu stawką jest nie tyle realizacja zawartych w manifeście postulatów, ile samo powołanie ich do życia – wprawienie w ruch nieprzewidywalnych procesów stawania-się. Można pokusić się o stwierdzenie, że spekulacja antyekstrapolatywna rekonfiguruje napięcia obecne w dyskursie. Na gruncie ksenofeminizmu oznaczałoby to przykładowo przechwycenie przez feminizm racjonalizmu, który zazwyczaj jest przymiotem fallogocentrycznego, patriarchalnego modelu myślenia. Takie ujęcie jest jednak redukcjonistyczne – wymazuje sieć materialnych zjawisk, procesów i istnień, które w pojęciu dyskursu się nie mieszczą, a których owo przeformułowanie dotyczy.

W celu wyjaśnienia, na czym polega sprawczość spekulacji, najwyższy czas wprawić w ruch tę prowizoryczną typologię. Przedstawiona klasyfikacja może być użyteczna, jeśli pragnie się rozstrzygnąć ontologiczny status danego tekstu kultury czy zjawiska spekulatywnego. Jednak ceną, którą trzeba zapłacić za to rozstrzygnięcie, jest wymazanie z pola widzenia tego, jak spekulacja działa: jakie mechanizmy uruchamiają się w jej ramach, jaką tworzą dynamikę i jakie mają konsekwencje. Wspominałem już, że żaden z typów nie występuje nigdy samodzielnie. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że myślenie o przyszłości nie jest stabilnym procesem, którym można swobodnie sterować. W rzeczywistości tak jak spekulacja splata się z ekstrapolacją, tworząc wymienione konfiguracje, one same także podlegają bezustannym przekształceniom. Poszczególne układy wyznaczają raczej trajektorie niż zastygnięte struktury; znajdują się w ciągłym, chaotycznym i rozedrganym ruchu, przechodząc jeden w drugi, płyną tam i z powrotem – Timothy Morton powiedziałby, że się kołyszą 14. Ten niesamowity, morfogenetyczny zgiełk wytwarza rodzaj pola, które można nazwać spekulatywnym. Jego zasięg wykracza znacząco poza ramy tekstu – tworzące owo pole trajektorie i napięcia splatają się z niezliczoną ilością zjawisk i procesów, również tych, które wymieniłem jako źródła i składowe kryzysu wyobraźni. Żeby wyjaśnić, w jaki sposób tworzą się owe sploty, należy wyjaśnić, jak spekulacja wiąże się z Deleuzjańskim wirtualnym oraz z afektem.

W mojej pracy licencjackiej 15 usiłowałem przedstawić tę dynamikę, używając pojęć stworzonych przez Gilles’a Deleuze’a: różnicy i powtórzenia 16. W tej optyce kryzys wyobraźni przejawia się jako wieczny powrót Tego Samego. Jak twierdzi filozof, nie ma jednak idealnych powtórzeń – innymi słowy, każda iteracja zawiera w sobie element różnicy. Tę właśnie wirtualną przestrzeń zagarnia dla siebie spekulacja, wprawia ją w ruch, intensyfikując morfogenetyczne procesy różnicowania. Różnica jako źródło nowych form wydawała mi się zręcznym sposobem na obejście kłopotliwych mechanizmów kryzysu wyobraźni. To ujęcie ma jednak zasadniczą wadę: nigdy nie wykracza poza sferę abstrakcyjnych, niematerialnych (choć immanentnych) sił, przez co utrudnia rozumienie spekulacji jako politycznej praktyki.

Dlatego wydaje mi się, że najlepiej myśleć o sprawczości spekulacji w kategorii afektu, rozumianego nie jako pewna czysto indywidualna, ograniczona do ciała jakość (a więc zrównująca afekt z emocją), lecz jako rodzaj zawsze ucieleśnionej, ale jednocześnie autonomicznej, pozasymbolicznej siły. Tak przedstawiał afekt (tu traktowany synonimicznie z intensywnością) Brian Massumi w słynnym tekście Autonomia afektu

Wszelkie ujęcia relacji między obrazem i językiem pozostają niepełne, dopóki poruszają się wyłącznie na poziomie semantycznym czy semiotycznym, jakkolwiek się ów poziom definiuje (lingwistycznie, logicznie, narratologicznie, ideologicznie czy – łącząc wszystkie te podejścia – jako to, co symboliczne). Ujęcia te gubią właśnie wydarzenie ekspresji, porzucając je na rzecz struktury. Wiele można zyskać, jeśli uwzględni się w teorii kultury wymiar intensywności. Stawką jest to, co nowe. 17

Dla kanadyjskiego badacza granica między emocją a afektem przebiega wzdłuż tej samej linii, co (odpowiednio) między strukturą a wydarzeniem ekspresji. Struktura jest tu pewnym statycznym tworem, w którym niejako z góry zawierają się wszystkie formy możliwe do wytworzenia w jej ramach. Tymczasem „nic nie jest prefigurowane w wydarzeniu. To rozpad ustrukturowanych rozróżnień na rzecz intensywności, przekształcenie reguł w paradoks”. Afekt to zatem proces, który wymyka się deterministycznym (i probabilistycznym) ujęciom, innymi słowy, to sfera swobodnej ekspresji, bezustannych wibracji między – jak mówi Massumi – wirtualnym a aktualnym. Ta para pojęć również pochodzi od Deleuze’a i oznacza współzależne pola: sferę realnych, ale jeszcze (lub już) nieistniejących stawań-się (becomings), niewyczerpanego źródła możliwości, które podlegają ciągłemu procesowi różnicowania, oraz przestrzeń warunkowanych przez wirtualne zaktualizowanych form. Afekt to zatem rodzaj ciśnienia, jakie wywiera wirtualne na ciało, to „natarczywa chmara” możliwości, z których wyłania się aktualne, a także odwrotnie: to sposób, w jaki ciało rekonfiguruje wirtualne potencjalności.

Można zatem powiedzieć, że afekt to właściwa arena kryzysu wyobraźni; to w ramach napięcia między wirtualnym a aktualnym determinowane są możliwe do pomyślenia przyszłości, określane są granice naszego aparatu poznawczego, wyłaniają się alternatywne modele polityczności. Pomyślenie afektu jako czegoś autonomicznego pozwoliło Massumiemu zrozumieć fenomen prawicowej populistycznej polityki, która w swojej istocie działa wyłącznie dlatego, że jest polityką afektywną. Według kanadyjskiego badacza Reagan wygrywał wybory dlatego, że „doprowadził do operacjonalizacji wirtualności w ponowoczesnej polityce”. Zauważył jednak również, że lewicy wciąż nie udało się uczynić tego na swój sposób. Powiązanie afektu ze spekulacją wydaje się odpowiedzią na wezwanie Massumiego. Należy jednak mieć na uwadze, że to połączenie nie stanowi bynajmniej gwarancji wykształcenia się na jego drodze lewicowej populistycznej polityki (czy w ogóle lewicowego performansu politycznego) – nikt nie jest w stanie stanąć za sterami afektu, władając nim w ten sam sposób, w jaki włada się językiem. 

Wracając do kwestii pola spekulatywnego – jego związki z wirtualnym i w konsekwencji z afektem wydają się niezaprzeczalne, wymagają jednak doprecyzowania. W mojej opinii pole spekulatywne niejako nakłada się na wirtualne, umożliwiając im wzajemne kształtowanie się. W praktyce oznacza to zarówno to, że spekulacja karmi się buzującymi w wirtualnym możliwościami, jak i to, że aktywnie je przetwarza i transformuje. Kluczowe dla zrozumienia spekulacji jako polityki afektu okazują się jej formalne aspekty: zakorzenienie w doświadczeniu, usytuowanie, sprzeciw wobec prawdopodobieństwa, oraz orientacja na poszukiwanie nieoczekiwanych możliwości. Treść spekulacji ma tu znaczenie drugorzędne, chodzi raczej o dynamikę afektu, która staje się jej udziałem właśnie ze względu na formę.

To za pośrednictwem splotu pola spekulatywnego z wirtualnym spekulacja oddziałuje afektywnie. Poprzez afekt wyznacza płaszczyznę oporu wobec mechanizmów kryzysu wyobraźni. Innymi słowy, spekulacja to afektywna praktyka, performatywnie kształtująca zakres tego, co możliwe do pomyślenia – zarówno na kolektywnym, jak i indywidualnym poziomie. Ze względu na pozasymboliczny charakter afektu, zyskuje ona zdolność do nawigowania wokół prądów powrotu Tego Samego, widmontologicznych schematów produkcji kulturowej, realizmu kapitalistycznego czy paraliżu wyobraźni politycznej. 

Nie tylko pozwala pomyśleć radykalnie inną przyszłość, ale przede wszystkim dostarcza środków do uczynienia tej czy innej wizji realną alternatywą. Ruch, w jaki spekulacja wprawia wirtualne, powoduje, że obowiązujące prefiguracje i generatywne zasady przestają działać. Spekulacja otwiera zatem drogę do afektywnej polityki sprzeczności, paradoksu, niespodzianki, ale też wytwarza przestrzeń wymiany idei, w której prawdopodobieństwo nie jest już kryterium weryfikującym, uwalniając tym samym wyobraźnię.

  • 1. Timothy Morton Dark ecology, Columbia University Press, New York 2016, s. 11.
  • 2. Franco Berardi After the Future, AK Books, Chico 2011, s. 18-19. 
  • 3. Mark Fisher Ghosts Of My Life: Writings on Depression, Hauntology and Lost Futures, Zero Books, Winchester 2014, s. 15.
  • 4. Tamże, s. 19-20.
  • 5. Zob. Przemysław Czapliński Resztki Nowoczesności: Dwa Studia o Literaturze i Życiu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011.
  • 6. Tamże, s. 12. 
  • 7. Donna Haraway Staying with the Trouble: Making Kin in the Chthulucene, Duke University Press, Durham 2016, s. 2.
  • 8. Shelley Streeby Imagining the Future of Climate Change, University of California Press, Berkeley 2018, s. 19-20. 
  • 9. Tamże. 
  • 10. Didier Debaise, Isabelle Stengers The Insistence of Possibles: Towards a Speculative Pragmatism, „Parse Journal”, vol. 7, 2017.
  • 11. Shelley Streeby Imagining the Future of Climate Change, op.cit., s. 24. 
  • 12. Zob. Kim Stanley Robinson 2312, przełożyła Małgorzata Koczańska, fabryka słów, Lublin 2013.
  • 13.  Horizon Zero Dawn, Guerrilla Games 2017. 
  • 14.   Zob. Timothy Morton Humankind: Solidarity with Nonhuman People, Verso, London-New York 2017, s. 175-189. Dla Mortona kołysanie się (rocking) to wyrażenie ustanawiające nowy model działania i sprawczości, wykraczający poza dualizm pasywnego i aktywnego, w zamian proponując rodzaj queerowej, ludzko nie-ludzkiej solidarności podlegającej nieustannej oscylacji, albo ruchu w miejscu.  
  • 15.  Witold Loska Czytanie spekulatywne „2312” Kima Stanleya Robinsona w kontekście kryzysu ekologicznego, praca licencjacka napisana pod kierunkiem Małgorzaty Sugiery na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019.
  • 16.  Zob. Gilles Deleuze Różnica i powtórzenie, przełożyli Bogdan Banasiak, Krzysztof Matuszewski, Wydawnictwo KR, Warszawa 1997.
  • 17. Brian Massumi Autonomia afektu, przełożył Adam Lipszyc, „Teksty Drugie” nr 6/ 2013, s. 115 (podkreślenie autora); kolejne cytaty s. 116, 120, 131.

Udostępnij

Witold Loska

Studentem performatyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikował w „Didaskaliach” i „Teatraliach”. Interesuje się politycznością technologii i mediów, posthumanizmem i akceleracjonizmem.